czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział III

Po przebudzeniu oślepiło mnie światło poranka. Po chwili widzę już normalnie. Wstaję z łóżka i schodzę na dół. Nadal wszyscy śpią. Patrzę na zegarek i okazało się, że jest dopiero godzina 6:00 rano. Chcę się położyć, ale nie mogę zasnąć. Zamiast tego, żeby zbić czas, czytam książkę. Nagle słyszę dziwne odgłosy z kuchni. Wstaję i idę do kuchni to sprawdzić. Nikogo tam nie ma. Widzę, że jest rozbita waza, chcę to posprzątać. Już zaczęłam, gdy nagle widzę Chrisa ze złamaną ręką. Uśmiecha się do mnie. Zaraz po tym znikł. Jestem zszokowana. Uciekam do swojego pokoju. Coraz bardziej boję się tego wszystkiego. Przychodzi Josh do mojego pokoju, bo usłyszał jak biegłam.
-Czy coś się stało? - pyta z troską Josh.
-Nic, w porządku.
-Mam taką nadzieję.
-Kiedy będzie śniadanie? – pytam.
-Za pół godziny.
***
Jemy w milczeniu, a ja nie mam apetytu.
-Zaraz, gdzie jest Chris?
-Yyy, no wiesz, jeszcze śpi – odpowiada Josh jąkając się.
-Dobra, to pójdę go obudzić.
-NIE !!! – krzyczy Josh.
-Dlaczego?
-Lepiej go nie budzić, bo jeszcze się wkurzy.
-No dobra – odpowiada.
-Dobra, dosyć tego, musisz powiedzieć Catie prawdę – krzyczy do brata Jason.
-Chyba masz rację.
-O co chodzi? – pytam zmartwiona.
-No chodzi o to, że tak naprawdę Chris nie śpi, tylko jest w szpitalu. – mówi z trudem Josh.
-Jak to, nie mogę w to uwierzyć. – zrozpaczona próbuję odbiec od stołu.
-Catie, zaczekaj, wyjaśnię ci to.
-Nie ma co wyjaśniać. Jestem na ciebie zła tylko za to, że nie powiedziałeś mi prawdy. Lepiej było mnie okłamywać, tak?!
Biegnę do swojego pokoju, ale i tak chcę się wymknąć z domu. Wychodzę przez okno. Chcę się trochę dotlenić i przemyśleć parę spraw. Bardzo chcę znać odpowiedzi na wszystkie pytania: Co się ze mną ostatnio dzieje; dlaczego zobaczyłam Chrisa w kuchni, gdy był w szpitalu; jak zginęli moi rodzice i kim są osoby pojawiające się mi od czasu do czasu. W tym całym zamieszaniu kompletnie zapomniałam o Chrisie. Idę się w stronę szpitala, ale myślami jestem zupełnie gdzie indziej. Przewracam się i pomaga mi nieznajomy.
Stanął przede mną wysoki i silnie zbudowany chłopak. Jest szatynem o zielonych oczach, przepełnionych radością. Ma na sobie koszulę w kratkę, jeansy i buty skate.
Cały czas patrzy na mnie ze swoim promiennym uśmiechem na twarzy.
-Nic ci nie jest ?
-Nie.
-To dobrze, bo przyprawiłaś mnie o zawał. Jestem Leon.
-A ja Catie.
-Gdzie teraz idziesz ?
-Do szpitala odwiedzić mojego brata – odpowiadam.
-Jak chcesz to mogę cię odprowadzić.
-Dziękuję.
-Nie ma za co.
Odprowadza mnie prosto pod drzwi szpitala. Pożegnaliśmy się. Wchodzę do środka i pytam się o pokój Chrisa. Natychmiast do niego poszłam.
-Cześć Chris.
-O, cześć CATie.
-Co ty tu robisz ? – pyta Chris.
-Chciałam pogadać – uśmiecham się do brata.
-O czym ?
-Bo chodzi o to, że pokłóciłam się z Joshem.
-Dlaczego, co się stało ? – pyta zaniepokojony Chris.
-Okłamał mnie. – odpowiadam z trudem.
-To będę musiał z nim pogadać.
-Nie powiedział mi, że trafiłeś do szpitala, tylko wolał mnie okłamywać.
-To znaczy, że nie wiedziałaś ? – pyta zdziwiony Chris.
-No właśnie nie. A tak w ogóle, jak to się stało ?
-Straciłem przytomność i spadłem ze schodów – odpowiada.
- A kiedy to się stało ?
-Wczoraj w nocy.
-Ale to niemożliwe, wczoraj rano byłeś w moim pokoju i nie miałeś nic złamanego.
-Nie, cały czas byłem tutaj.
-Catie, na pewno nic ci nie jest ? Bo chyba zaczynasz mieć przywidzenia – stwierdza Chris.
-Wiesz co, chyba już wrócę do domu, bo chłopaki nie wiedzą, że tu jestem. A ciebie kiedy wypuszczają ?
-Nie wiem, nadal szukają problemu.
-Aha, to szybko wracaj do zdrowia – odpowiadam z uśmiechem na twarzy.
-Pa.
-Cześć.
Wychodzę ze szpitala i idę się do domu. Cały czas myślę o Chrisie. Jestem zmartwiona. Potrzebuję przyjaciela, z którym bym mogła pogadać. Braciom nie mogę nic powiedzieć, bo zaprowadzą mnie do psychologa albo nawet do psychiatry na terapię. Nagle zauważam Leona, podchodzącego do mnie.
-Co ty tu robisz ? – pytam ze zdziwieniem.
-Czekałem na ciebie.
-Cały czas? Przecież byłam tam prawie godzinę.
Siadamy na ławkę i rozmawiamy przez jakieś pół godziny. Leon odprowadza mnie pod sam dom i nagle robi mi się słabo. O mało się nie przewróciłam, ale Leon łapie mnie w ostatniej chwili.
-Wszystko w porządku ? – pyta zaniepokojony.
-Chyba tak, muszę po prostu odpocząć.
-To może odprowadzę cię na górę ?
-Nie trzeba, dam radę.
No dobra, niech ci będzie – odpowiada z uśmiechem na twarzy.
Wchodzę do środka i od razu poszłam do swojego pokoju. Za mną poszedł Josh. Puka do drzwi.
-Catie, proszę daj mi to wszystko wyjaśnić.
Nie odpowiadam, więc próbuje jeszcze raz. Chce otworzyć drzwi, ale są zamknięte.
-Proszę otwórz.
Gwałtownie otwieram drzwi.
-Czego chcesz ?!– krzyczę.
-Mogę wejść ?
-Po co ?!
-Chciałem tylko z tobą pogadać.
-Nie mamy o czym gadać !!!

Zatrzaskuję drzwi przed bratem. Rzucam się na łóżko, zakładam słuchawki na uszy i zasypiam. Cały czas śni mi się ten sam sen, tylko teraz nie uciekam, jestem pewna siebie i przeciwstawiam się temu demonowi.

4 komentarze:

  1. Fajnie, fajnie :) Tylko jeśli mogę Ci coś zasugerować, popracuj nad opisami miejsc, przeżyć wewnętrznych bohaterki. No i proszę o dłuższe rozdziały :)

    PS: Dzięki za obserwację mojego bloga, miło, że Ci się podoba
    Pozdrawiam i jak zwykle życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie radzę sobie po prostu z tymi opisami. Nie wiem jak dołączyć do tekstu te opisy, żeby miało to ręce i nogi.
    Ale dzięki za, że zwróciłaś na to uwagę. Postaram się nad tym popracować. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nadal czekam na czwarty rozdział. Proszę, aby rozdziały były dłuższe. :) Catie swoją drogą ma niezły charakterek.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie,
    Hekate.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział najlepszy ze wszystkich. Podoba mi się Twój pomysł na to opowiadanie, ale nie koniecznie to w jaki sposób piszesz. Piszesz prosto. Jakby bez serca. Mnóstwo błędów, styl na poziomie 5-tej klasy. Powtórzenie za powtórzeniem. Wszystko pogmatwane.
    Czekam na kolejne rozdziały. Jeśli nie zawiodą mnie kolejne dwa to czytam dalej.
    Pozdrawiam i życzę weny, Kate. ;]

    OdpowiedzUsuń

Wulgarne komentarze będą natychmiast usuwane.

Czytelnicy